wtorek, 29 sierpnia 2017

MOJA NOWA PIELĘGNACJA TWARZY


Dwa miesiące temu pisałam na blogu o tym, że marka Pharmaceris podbiła w tym roku moje serce. Polecałam Wam wtedy oczyszczający peeling trychologiczny do skóry głowy <tutaj wpis>. Tak jak wtedy obiecałam przyszedł czas na recenzję kolejnych produktów. W mojej pielęgnacji twarzy zaszły duże zmiany. Dołączyły do niej trzy produkty z oferty Pharmaceris. 

Wcześniej używałam na dzień, pod makijaż kremu marki Estee Laude. Zużywałam dwa słoiczki i choć wtedy byłam z niego nawet zadowolona to teraz moim zdaniem wypada on słabo w porównaniu do kremu, który obecnie stosuję czyli Vita-Sensilium. Różnica w cenie to 250 zł za taką samą pojemność czyli 50 ml. Do tego krem marki Pharmaceris ma lepszy wpływ na wygląd mojej skóry. A co najważniejsze o wiele lepiej utrzymuje się na nim makijaż, nie ściera się w ciągu dnia. Nadaje się do każdego rodzaju skóry, ale głównie do wrażliwej, podatnej na alergię (ja taką właśnie mam). Jest bardzo lekki, świetnie się go aplikuje i rewelacyjnie się wchłania. Ma działanie głęboko nawilżające oraz ochronne, posiada SPF 20. Ja używam go od początku lata i bardzo dobrze sprawdza się w upalne dni. Mam skórę trądzikową więc dla mnie dużą zaletą jest to, że nie zatyka porów oraz ma działanie łagodzące podrażnienia. Skóra stała się bardziej miękka i elastyczna. Nakładam go głównie na dzień, ale można stosować go także na noc. Opakowanie bardzo praktyczne i higieniczne ponieważ posiada pompkę. Pomimo, że jest z grubego plastiku nie można przeciąć go w celu wykorzystania produktu do samego końca, jednak w tym przypadku nie stwarza to problemu, gdyż wystarczy wyciągnąć z góry pompkę i mamy dostęp do reszty. Jednak opakowanie zostało tak zaprojektowane, że pompka świetnie aplikuje produkt do samego końca. Po otwarciu pompki produktu starcza na około dwa użycia. 

Następnie aplikuję krem na skórę wokół oczu. Tutaj wybrałam duoaktywny krem Opti-Sensilium. Świetnie sprawdza się przy alergicznej, nadwrażliwej skórze. I bardzo dobrze nadaje się pod makijaż. Można stosować go również na noc. Ma działanie ujędrniające, wzmacniające i odżywcze. Wygładza skórę, łagodzi ją i likwiduje cienie. Również dobrze się rozprowadza oraz bardzo szybko wchłania. Opakowanie identyczne jak w poprzednim produkcie tylko w tym przypadku pojemność to 15 ml.

Na koniec moje największe odkrycie tego roku czyli fluid matujący. Jego również zaliczam do pielęgnacji ponieważ ma dobry wpływ na cerę, nie obciąża jej jak wszystkie inne podkłady. Wcześnie używałam przez kilka lat podkładu w kompakcie Studio Fix marki Mac. Przez długi czas byłam zadowolona jednak po pewnym czasie moja skóra już miała go chyba dojść ponieważ wyglądał na niej zdecydowanie nie najlepiej. Tutaj różnica w cenie jest także wysoka ponieważ jest to kwota 100 zł. Największa zmiana to czas utrzymania się produktu na twarzy. Po użyciu mojego ulubionego pudru (o którym pisałam <tutaj>) makijaż utrzymuje się przez cały dzień i to latem. Co najważniejsze nie ściera się i nie świeci z czym miałam problem wcześniej. Wybrałam najjaśniejszy odcień 01 ivory kość słoniowa i świetnie dopasowuje się do koloru mojej skóry (do wyboru są jeszcze dwa ciemniejsze). Aplikuję go mokrą gąbeczką (all blending sponge marki Mac) i dobrze się rozprowadza. Przy moich przebarwieniach potrądzikowych w niektórych miejscach muszę dodać kilka warstw. Więc bardzo fajnie można popracować nad jego kryciem. Wyrównuje koloryt i zapewnia długotrwały efekt świeżego makijażu. Nie powoduje efektu maski i nie obciąża skóry. Chroni przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi. Bardzo dobrze sprawdza się przy wrażliwej, mieszanej, trądzikowej cerze. Jedno opakowanie wystarczyło mi na około dwa miesiące. Przy aplikacji samymi palcami starczył by z pewnością na dłużej. Opakowanie również podobne, tym razem 30 ml.

 <tutaj> oraz <tutaj> znajdziecie zdjęcia na których widać mój makijaż do którego wykonania używałam właśnie tego fluidu, a pod niego kremów opisanych powyżej.

Mam nadzieję, że udało się Wam przebrnąć przez tą obszerną recenzją, ponieważ produkty są naprawdę godne uwagi i wypróbowania. Ja z pewnością zaopatrzę się w następne opakowania.
Niebawem recenzja kolejnej perełki marki Pharmaceris.

Znacie te produkty? Który z nich zainteresował Was najbardziej?
Jestem ciekawa jakie są Wasze opinie na ich temat :)







sobota, 26 sierpnia 2017

W PROMIENIACH SŁOŃCA - OOTD


Kiedy wybieraliśmy się ostatnio na zdjęcia stylizacji był ciepły dzień z słoneczkiem przebijającym się za chmur. Gdy wybraliśmy już odpowiednie miejsce i włączyliśmy aparat chmury rozpłynęły się po niebie i słońce mega przygrzało. W takich warunkach zdecydowanie ciężko się pracuje zwłaszcza, że większość zdjęć jest prześwietlona. Wtedy na każdą chmurkę czeka się jak na zbawienie. Mam jednak nadzieję, że zdjęcia, które przygotowaliśmy spodobają się Wam :) 
W promieniach słońca uwieczniliśmy cytrynową bluzeczkę z pięknym wykończeniem na dole w połączeniu z białymi szortami. Nie przepadam za kolorem żółtym w stylizacjach, ale ten jest bardzo delikatny i pastelowy. Dla kontrastu wybrałam torbę w ciemnym, zielonym kolorze. Jest wykonana w 100% z bawełny z ręcznie malowanym hasłem "Oczywiście, że nie". 

Jestem bardzo ciekawa czy tym razem moja stylizacja przypadła Wam do gustu. Dajcie znać czy coś byście zmienili czy wszystko świetnie się uzupełnia. Buziaki :*





  


  


BLUZKA, BUTY - BONPRIX   SZORTY- H&M   TORBA - KROPKA DESIGN   OKULARY - PRIMAMODA   
ZEGAREK - KIOMI   BRANSOLETKA, ZAWIESZKA SERCE - YES

PAZNOKCIE - LAKIER ORLY (20959 DETOX MY SOCKS OFF)
OOTD

wtorek, 22 sierpnia 2017

PIELĘGNACJA TWARZY Z SYNCHROLINE - ULUBIEŃCY


Ponad dwa miesiące temu do mojej pielęgnacji twarzy dołączyły trzy nowe produkty marki Synchroline. Przez ten czas świetnie się u mnie sprawdziły i śmiało mogę mianować je ulubieńcami ostatnich tygodni. 

W pierwszej kolejności chciałbym polecić Wam Roller na pojedyncze zmiany trądzikowe. Ja produkt ten nakładam punktowo na zmiany trądzikowe oraz w miejsca, które są najbardziej narażone na ich powstanie w tym na przebarwienia potrądzikowe. Jest to roztwór alkoholowy, który zapobiega ich powstawaniu oraz jeśli już coś się pojawi to przyspiesza ich usuwanie. Mój problem z trądzikiem znacznie się zmniejszył. Jest dużo mniej nowych zmian, a te powstałe po jego zastosowaniu szybciej się goją. Preparat nakładamy aplikatorem w postaci metalowej kulki co przynosi ukojenie dla skóry. Wystarczy niewielka ilość ponieważ przez kilka sekund odczuwałam lekkie szczypanie oraz intensywny zapach. 

Kolejnym świetnym produktem jest Preparat uelastyczniający do skóry okolic oczu i ust. Ja stosowałam go tylko na skórę w okół oczu. Mam w tym miejscu bardzo wrażliwą skórę i wiele produktów mnie uczula. Ten spokojnie mogę polecić wszystkim osobą, które mają taki problem jak ja. Zdecydowanie poprawił wygląd skóry. Stała się ona bardziej wygładzona i uelastyczniona. Rewelacyjnie zmniejsza cienie pod oczami. Ma odpowiednią konsystencje, nadaje się również do stosowania pod makijaż. Dobrze się rozprowadza i szybko wchłania. 

Ostatnim kosmetykiem jest Krem koloryzujący do skóry tłustej i trądzikowej. Fajnie wyrównuje niedoskonałości skóry, delikatnie ją koloryzując. Kontroluje i łagodzi objawy trądziku oraz ma działanie matujące i nawilżające. Konsystencja jest przyjemna i zapewnia bardzo dobre rozprowadzenie się preparatu. Dostępne są dwa odcienie clair do cery jasnej i dore do cery ciemniejszej. Ja wybrałam pierwszy i bardzo dobrze stapia się z kolorem mojej skóry. Można stosować go o każdej porze roku. 

Przez ten czas zużyłam ponad połowę każdego z tych produktów. Opakowania oceniam jako praktyczne i wytrzymałe ponieważ przez cały czas wyglądają jak nowe. Szata graficzna przypomina typowo produkty apteczne. 

Są to moje pierwsze produkty marki Synchroline i jak widać spełniły swoje zadanie, więc jestem ciekawa kolejnych z ich oferty. Dostępne są w Super-Pharm oraz niektórych aptekach stacjonarnych i internetowych. 

Jestem ciekawa czy zainteresował Was, któryś z tych produktów. A może już je znacie i macie swoje opinie na ich temat? Koniecznie napiszcie w komentarzach :)



środa, 16 sierpnia 2017

MOJE PIERWSZE PODEJŚCIE DO SZPARAGÓW - CZY SMAKUJĄ ONE KAŻDEMU


W tym roku wraz z Pawłem zrobiliśmy pierwsze podejście do szparagów. Zdecydowałam się głównie ze względu na masę świetnych zdjęć, które widziałam każdego dnia na instagramie wraz z opisem jakie to one są pyszne. Ponieważ zachwytów nie było końca liczyłam na wprowadzenie nowego i to zdrowego produktu do mojego jadłospisu. Czy szparagi podbiły również moje serce, a bardziej podniebienie? Na to pytanie odpowiem poniżej. Najpierw skupmy się na tym, czym w ogóle jest szparag - może znajdą się tutaj jeszcze osoby, które nie uległy modzie na jego jedzenie :)

Szparagi są bardzo zdrowym i niskokalorycznym warzywem. Są między innymi źródłem witamin B, C, K, żelaza, potasu, fosforu, kwasu foliowego. Wspomagają koncentrację i pamięć. Oczyszczają organizm, pozytywnie wpływają na nerki i wątrobę. 

Tak jak widać szparagi mają same zalety, nic tylko jeść. Czy jednak nadają się dla każdego?
Mi oraz mojemu chłopakowi niestety nie przypadły one do gustu. Wielka szkoda, zwłaszcza biorąc pod uwagę ich właściwości :( Poza smakiem kolejnymi minusami są cena, dostępność i długi czas przygotowania.

Jeśli jednak jesteście wielbicielami tego warzywa chciałabym polecić Wam do nich świetny i prosty sos, który ja przyrządzam do różnych dań.

Sos musztardowy:
- 2 łyżki musztardy
- 3 łyżki miodu

Pieczone szparagi:
- odcinamy zdrewniałe końcówki
- myjemy 
- układamy na blaszce
- posypujemy solą himalajską i pieprzem
- polewamy oliwą z oliwek
- wkładamy do nagrzanego piekarnika na 200°C, po 10 minutach obracamy szparagi i pieczmy przez kolejne 10 minut

Uważam, że zawsze warto próbować nowości. Jak widać szparagi mają dużo wielbicieli wśród społeczeństwa. My zrobimy jeszcze jedno podejście, ale tym razem zdecydujemy się na szparagi gotowane.

A jak jest u Was? Jedliście? Lubicie czy nie? :)

Specjalnie dla czytelników mojego bloga kod rabatowy -10 zł na zakupy powyżej 100 zł w sklepie biogo.pl. Kod: "roksi10", ważny do 30.09.2017




sobota, 12 sierpnia 2017

LIPIEC W ZDJĘCIACH (2017)

 1-2. Piękny tort własnej roboty oraz kwiaty od mojego chłopaka i jego rodziców - niespodzianka udana :D 3. Kto nie lubi takich prezentów? Ja uwielbiam <3 4. Nowe lodowe marzenie z borówkami i musli moim zdaniem bardzo słabe pomimo, że ogólnie lubię oba te składniki

5. Czas na zakupy 6. Wybór płytek do domu rodziców 7-8. I zakupy odzieżowe

9. Najpiękniejsze płatki jakie jadłam 10. Przymiarka nowych butów 11. Cudowny wieczór
12. W końcu znalezione Knoppersy truskawkowe

13. Jedna z gorszych sałatek jakie jadłam - nie polecam 14. Nasza trasa rowerowa 15. Niestety latem jestem uzależniona od lodów 16. ORGANICZNA PIELĘGNACJA Z KOSMETYKAMI DERMA

17. Słodkie śpiochy 18. Śniadanko 19. Wyprzedażowe zakupy 20. NAJWIĘKSI MAKIJAŻOWI ULUBIEŃCY

21. LAKIERY IDEALNE NA LATO - ORLY EPIX 22. Takie smaczne obiadki robi mój chłopak :) 23. Wieczorny relaks 24. Czytaliście "Pokaż swój styl"? Chcecie osobny wpis o książkach, które ostatnio przeczytałam?

25. Domowe zapiekanki 26. Nowości Delia 27. Bardzo dobre - polecam 

29. Słoneczne poranki najlepsze 30. Śniadanko i herbata OXY 31. Wyjazd nad wodę, obowiązkowo produkty ochronne na słońce, polecam Pharmaceris 32. Te też dobre

33. Mega upał 34. Kolejny smaczny obiad 35. Wieczór z grami Granna
36. Morwa biała i daktyle zamiast słodyczy

37. Po takim śniadanku od razu ma się lepszy humor 38. Piękny kolorek 39. Sesja, którą już możecie zobaczyć na blogu <tutaj>, moja ulubiona w tym roku 40. Sezon na bób

41-42. I na grilla, więc trzeba korzystać :D 43. Po odpoczynek 44. A następnie trzeba spalić kalorie, tym razem na rowerku, a podczas pedałowania czytam (często robię kilka rzeczy naraz bo szkoda mi czasu, też tak macie?)

45-48. Wycieczka rowerowa

49-51. Wizyta w Magnolii i Ikei we Wrocławiu 52. Grzanki z pomidorami, w smaku nawet ok

53. Ravioli uwielbiam 54. Ponownie zakupy we Wrocławiu, tym razem Marino 55. Haul z Rossmanna
56. Chipsy Natura Food zakupione w Biedronce - okropne, nie da się tego jeść, dziwie się jak to w ogóle dopuścili do sprzedaży - omijajcie szerokim łukiem

57. W podróży, piękne widoki 58. Też dobre :D 59. Wieczorna pielęgnacja stóp 

61. Fasolka po bretońsku 62. Najczęściej w tym miesiącu piłam wodę Id'eau 63. Po tak długim czasie wciągnęliśmy się i my w serial "Gra o tron", kończymy czwarty sezon. A Wy oglądacie? 64. Nasz król <3

65. Pamiętajcie, że odpowiadam na wszystkie Wasze komentarze na blogu, fp i ig, więc zawsze sprawdzajcie co odpisałam i cieszy mnie bardzo każdy ślad jaki zostawicie po sobie
66. Spaghetti na obiad, kto lubi? 67. Zielony koktajl na deser 68. Wieczorne ćwiczenia

69-71. Rodzinne grillowanie 72. Gulliver to moje ulubione lody, a na zdjęciu jeden z najlepszych smaków


Zapraszam do obserwowania mnie na instagramie, jestem również aktywna na instastory:


Ostatnio widziałam ładne rzeczy do domu w sklepie internetowym Edinos oraz Dedekor.

wtorek, 8 sierpnia 2017

JAKICH AKCESORIÓW UŻYWAM DO IPHONE'A 7 PLUS


Wiosną zmieniłam telefon na nowszy model. Z Iphone'a 5s byłam bardzo zadowolona, więc postanowiłam być wierna marce Apple i zdecydowałam się na model 7 plus. Wraz z nowym telefonem przyszedł czas na nowe akcesoria. Moja kolekcja etui do 5s jest ogromna i regularnie polecałam Wam te fajniejsze. Odkąd mam 7 plus kompletnie minął mi ten szał i od dnia zakupu moja kolekcja liczy dokładnie dwie sztuki. Przy czym pierwsze jest proste przezroczyste, a kolejne posiada mieniący efekt w postaci żłobień jak w diamencie. Moim zdaniem model 7 plus jest tak świetnie wykończony, że szkoda kryć go pod kolorowym etui. 

Pokrowiec Ringke Prism Air sprawdza się w tym przypadku idealnie, a przy okazji daje bardzo fajny efekt. Telefon wygląda nadal elegancko, a przy okazji ciekawie i jest zabezpieczony przed uszkodzeniami. Etui jest lekkie i cienkie więc nie przeszkadza w korzystaniu z telefonu, a nawet sprawia, że lepiej on leży w dłoni. Jest precyzyjnie wykonane i idealnie dopasowane. Bardzo łatwo się nakłada oraz ściąga. Otrzymujemy je w oryginalnym opakowaniu w gratisie z folią na ekran. 
To pierwszy moim zdaniem obowiązkowy dodatek do telefonu. 

Kolejnym jest power bank, który zawsze warto mieć pod ręką. W 7 plus bateria jest na tyle trwała, że zdecydowanie wystarcza mi podczas tego czasu, który spędzam poza domem. Ale na dłuższe wyjazdy świetnie sprawdza się ładowarka przenośna Aluminimu Slim. Zdecydowałam się na rewelacyjnie prezentujący się róż. Co najważniejsze ten model posiada dwa wejścia na USB co jest świetnym rozwiązaniem, gdy podróżujemy z kimś bliskim lub korzystamy z dwóch telefonów (np. prywatny i służbowy). Dużym plusem jest również to, że jest ona bardzo lekka i cienka. Ma solidną, metalową obudowę i wbudowaną latarkę. Posiada niezbędne zabezpieczenia przed przeładowaniem, zwarciami oraz całkowitym rozładowaniem. Cztery diody LED informują o poziomie naładowania. 

Jestem bardzo zadowolona z tych dwóch produktów i polecam Wam ich zakup :)
A jakie są Wasze ulubione akcesoria do telefonu?

Specjalnie dla czytelników mojego bloga kod rabatowy -15% na zakupy w sklepie IziGSM
Kod: "408441", ważny do 31.12.2017.