niedziela, 16 lutego 2014

Pielęgnacja z BINGOSPA


Hej. Ja nadal się „urlopuje”  Jednak w końcu mam możliwość dodać dla Was wpis. Mam nadzieję, że o mnie nie zapomnieliście :P Dzisiaj zapraszam na kolejną na moim blogu recenzję produktów Bingospa. Dzisiaj trzy produkty do ciała. Nie obejdzie się bez zaznaczenia, że nareszcie doczekaliśmy się zmiany zakrętek w produktach tej firmy.  Metalowe, ciężko zakręcające się nakrętki zastąpiły plastikowe, zatrzaskowe zakrętki, które w tego typu produktach sprawdzają się najlepiej.




Opakowanie odpowiednie – nie niszczy się przy kontakcie z wodą, żel się dobrze aplikuje, grafika ładna. Żel jest koloru czerwonego, jednak nie barwi wody i nie brudzi wanny. Konsystencja typowo żelowa, produkt dobrze się rozprowadza i pieni. Nie przesusza skóry i nie podrażnia (przypominam, że mam wrażliwą skórę). Zapach ok. Spełnia swoją rolę.




Niestety w przypadku tego typu produktów, nie przepadam za taką formą opakowań – ściągana zakrętka zdecydowanie na nie. Słoiczek ładny, łatwy w utrzymaniu czystości, jednak popracowałbym w tym przypadku nad grafiką. Przejdźmy do najważniejszego czyli do zawartości. Serum jest gęste, rozprowadza się dosyć dobrze, ładnie wchłania i nie pozostawia tłustej warstwy. Nawilżenie jest dobre. Przy regularnym stosowaniu sprawdza się bardzo dobrze. Zapach średni, nie utrzymuje się długo na skórze.






Opakowanie identyczne jak w przypadku powyżej opisanego żelu. Jednak w tym wydaniu całość zdecydowanie bardziej mnie zachęca. Może to przez biały kolor samego żelu i mniej napisów z przodu butelki. Tutaj konsystencja jest już bardziej rzadka, przez co produkt jeszcze lepiej się aplikuje i rozprowadza. Dobrze się pienie i ma świetny zapach. Skóra po stosowaniu tego produktu jest w zdecydowanie lepszej kondycji.  U mnie sprawdził się bardzo dobrze. 




Wszystkie trzy produkty są średnio wydajne. Ceny są dosyć niskie.

Gdybym miała wybierać z pośród dwóch opisanych dzisiaj żeli bez zastanowienie sięgnęłabym po „słodkie migdały i białą glinkę”. Dołączył do mojej grupy ulubionych produktów do mycia.

Niestety zaliczam się do osób leniwych w kwestii nawilżania ciała (jeszcze nigdy nie nasmarowałam  calutkiego ciała na raz) – nie wiem dlaczego przychodzi mi to z taką trudnością. Co więcej nie przypominam sobie, żebym zużyła całe opakowanie balsamu do ciała  Mam produkty po które sięgam chętniej niż po serum z tego wpisu jednak pod kątem samego działania wypadło dosyć dobrze, więc polecam.

niedziela, 2 lutego 2014

Moja dieta i ćwiczenia + kapsułki odchudzające 3D CHILI


Hej. Niedawno pokazywałam Wam na fp oraz instagramie, że zaczynam brać kapsułki odchudzające 3D CHILI. Obiecałam, że w połowie podzielę się z Wami pierwszymi efektami i opinią.

Wprawdzie 15 dzień będzie jutro, ale ze względu na to, że jutro rano wyjeżdżam na ferie i mój dostęp do internetu będzie ograniczony postanowiłam dodać ten wpis jeszcze przed wyjazdem. Nie lubię korzystać z automatycznego publikowania postów :( Będę starała się być jak najbardziej aktywna na fp oraz tutaj jak tylko złapie dostęp do internetu. Mam nadzieję, że przez ten czas nie zapomnicie o mnie i będziecie wracać nawet do wcześniejszych postów, które przeoczyliście :)

Zatem przechodzimy do mojego odchudzania...



Na wstępie muszę wspomnieć o tym, że niecały rok temu ćwiczyłam przez dwa miesiące z programami Ewy Chodakowskiej. Schudłam wtedy 10 kg. Efekt zadowalający, jednak tak szybka utrata wagi mimo wszystko wiąże się z jej szybkim powrotem. Ograniczyłam wtedy słodycze, starałam się jeść zdrowo. Wszystko było dobrze do czasu, aż zaczął mi się remont domu i byłam zmuszona przerwać ćwiczenia. Wszystkie kilogramy niestety wróciły:(


Nowy rok był idealnym impulsem do powrotu do zrzucania zbędnych kilogramów.
Zaczęłam od ćwiczeń - bieżnia i ćwiczenia z Mel B, następnie doszły jeszcze programy Tffany Rothe.
Z Ewką męczyłam tylko skalpel, ponieważ inne jej propozycje mi nie odpowiadały. Tutaj codziennie powtarzam te same dwa programy, resztę sobie zmieniam. Ćwiczę 40-60 minut 4-6 razy w tygodniu.

Tak więc ćwiczę już od początku stycznia. Tym razem nie jest jednak tak kolorowo jak rok temu. Kilogramy nie znikają tak szybko jak wtedy. Jednak jestem z tego zadowolona, ponieważ jest większa pewność, że nie wrócą już w ogóle.


Ograniczyłam słodyczkę do minimum, nie potrafię ich jednak całkowicie wyeliminować z mojej diety :( Chipsów nie jem w ogóle i nie pije napojów gazowanych (już od dłuższego czasu). Staram się jeść zdrowo, jednak ciężko mi jeszcze idzie z ograniczaniem smażonych potraw.

Od 14 dni łykam kapsułki odchudzające 3D CHILI. W raz ze mną zaczęła kurację moja Mama.
Mój wkład w odchudzanie opisałam powyżej. Całość sprawiła, że od początku stycznia zrzuciłam 3,5 kg.

Moja Mama, w tym czasie nie ćwiczyła, nie jadła słodyczy (ponieważ nie lubi), a jej posiłki wyglądały tak jak wcześniej. Jedyną zmianą i bardzo ważną była zamiana napojów gazowanych na wodę niegazowaną. Ubyło jej 3 kg. Wspomnę również, że w ostatnich latach nie gubiła dużej ilości kilogramów tak jak np. ja w zeszłym roku.

Moja Mama z efektów kapsułek jest zadowolona. Ja czekam na troszkę większe efekty - w końcu mamy jeszcze 16 dni :)




Kapsułki popija się szklanką wody, 30 minut przed posiłkiem 3 razy dziennie po 1 kapsułce.

rano - kapsułka żółta
w południe - kapsułka czerwona
wieczorem - kapsułka zielona

Dla mnie małym minusem jest to "30 minut przed posiłkiem", ale to przez to, że nie jem o określonych godzinach. Ale jakoś daje radę :D

Mam uczulenie na żelki, galaretki itp. bałam się, że jeden ze składników kapsułek - żelatyna może mi zaszkodzić. Jednak zaryzykowałam i jak na razie wszystko jest w porządku. Do tej pory nie odczułyśmy z Mamą żadnych skutków ubocznych związanych z kuracją kapsułkami.



Dzisiaj napisałam o najważniejszych rzeczach w mojej przygodzie z odchudzaniem. Po zakończonej kuracji 3D CHILI dodam kolejny wpis i na bieżąco będę Was informować o moich i mojej Mamy efektach. Wówczas w pełni ocenię kapsułki.

Zatem ja się dalej motywuję i zachęcam Was do przyłączenia się do "akcji" odchudzanie, a już z pewnością do włączenia ćwiczeń do życia codziennego :D

Jeśli macie sprawdzone metody koniecznie dajcie znać w komentarzach. Podzielcie się również swoimi efektami :)

Pozdrawiam:*

sobota, 1 lutego 2014

Chocolissimo - Chocosticks Love & Czekoladowy Teddy Bear


Hej. Dzisiaj będzie o tym co tygryski lubią najbardziej... słodycze!
Moim zdaniem wszelkiego rodzaju słodkości są świetnym rozwiązaniem na prezenty praktycznie dla każdego. Choć nie wszyscy przepadają za słodkościami to na te w tym pięknym wydaniu skusi się już chyba każdy, a nawet jeśli nie to zawsze mogą posłużyć za ozdobę. Wszystkie produkty z oferty Chocolissimo są tak piękne, że aż żal je jeść bo tak cieszą oczy.

Idealnie sprawdzą się między innymi z okazji zbliżających się walentynek. Eleganckie pralinki, czekoladowe tafle czy figurki wywołają uśmiech na każdej twarzy. Są pięknie zapakowane, a do każdego słodkiego podarunku możemy zamówić również cudowne bukiety kwiatów. Znajdziecie tam słodkości na każdą okazje.



Czekoladowy Teddy Bear, który trafił w moje ręce jest naprawdę słodkim misiaczkiem :D Obecnie zdobi moją toaletkę, ale gdyż już nareszcie się na niego napatrzę z wielką przyjemnością go skonsumuję. Z pewnością nie sama, gdyż taka dawka pysznej czekolady to za dużo jak na jednego łasucha... Jestem przekonana, że czekolada z której jest wykonany misiek jest smaczna bo miałam już okazję próbować produkty z tego sklepu :)



Tak jak wspominałam możemy skorzystać z zestawów prezentowych dostępnych w sklepie lub stworzyć je samemu. Świeca i figurka to moim zdaniem idealny prezent dla każdej kobiety. Która z nas by nie chciała otrzymać takiego prezentu...



Jak widać figurka jest idealna w każdym calu. Świetne dobrane kolory i pełna perfekcja. Serducho <3 Do tego oczywiście eleganckie opakowanie.




Kolejnym produktem są Chocosticks Love. Zawsze chciałam wypić czekoladę z patyka :D




Tutaj również mamy do czynienia z porządnym opakowaniem. Ładna grafika, pudełko zamykane. Każda czekolada do picia zabezpieczona jest kartonikiem. W zestawie są różne smaki.


Czekoladę możemy zaserwować bliskim lub samemu zrelaksować się po ciężkim dniu.



U mnie w domu każdy miał okazję wypróbować Chocosticks i jednogłośnie stwierdziliśmy, że są bardzo smaczne.



Możemy rozgrzać czekoladowe kostki w mleku i lizać je jak lizaki lub całkowicie rozpuścić w mleku jako czekoladę do picia. W oby przypadkach sprawdza się naprawdę świetnie.



Rozpływająca się w utach czekolada to sama przyjemność. A tak smacznej czekolady do picia nie piłam jeszcze nigdy wcześniej.




Taka forma jest naprawdę fajna odmianą od klasycznej czekolady na gorąco.
Patyczki są wykonane z dobrego materiału, nie łamią się oraz nie namakają mlekiem.





Pychotka <3


Ja z pewnością nie raz obdaruje moich bliskich tą piękną formą słodkości.

Polecam!

Koniecznie dajcie mi znać czy taki pomysł na prezent przypadł Wam do gustu :)