Od dłuższego już czasu zastanawiałam się nad depilacją laserową oferowaną w gabinetach kosmetycznych, ale finalnie nie zdecydowałam się ponieważ odstraszała mnie liczba zabiegów potrzebna do osiągnięcia oczekiwanych efektów i wiążący się z tym koszt. Gdy tylko zobaczyłam urządzenie
Philips Lumea do depilacji światłem stwierdziłam, że przyszedł czas na wypróbowanie kolejnego rodzaju depilacji. Zachęciła mnie opcja długotrwałego pozbycia się zbędnego owłosienia, którą można wykonać samemu w domu.
W dzisiejszym wpisie przedstawię Wam działanie tego produktu oraz wszystkie kwestie techniczne, a w kolejnej części opiszę i pokaże Wam efekty. W chwili obecnej jestem po 4 zabiegach w odstępach dwutygodniowych.
Ten model urządzenia umożliwia usuwanie zbędnego owłosienia z całego ciała poniżej szyi. System Philips Lumea naświetla włos oraz jego cebulkę delikatnymi impulsami światła. W rezultacie włos wypada w sposób naturalny, a jego wzrost zostaje wstrzymany.
Ten rodzaj depilacji niestety nie sprawdzi się u każdego. Zależne jest to od koloru włosów i odcienia skóry. Przed zakupem urządzenia należy sprawdzić na zamieszczonej między innymi na opakowaniu tabeli czy zabieg w naszym przypadku będzie skuteczny. Krzyżyki oznaczają, że urządzenie nie jest odpowiednie dla danej osoby.
W tej same tabeli znajdziemy również informację z jakiego poziomu intensywności światła powinniśmy korzystać. W moim przypadku jest to 4/5. Przy pierwszym zabiegu w większości korzystałam z 4 stopnia siły błysków ponieważ odczuwałam dyskomfort zwłaszcza pod pachami. Następne zabiegi wykonywałam na 5.
Cały proces powinniśmy rozpocząć od przeprowadzenia testu, jeśli po 24 godzinach na naszej skórze nie pojawi się żadna nieporządna reakcja możemy przystąpić do depilacji.
Urządzenie jest bezprzewodowe więc należy naładować je przed użyciem. Dzięki temu możemy używać je gdzie tylko chcemy, np. przed telewizorem. Podczas pracy wydaje cichy dźwięk.
Golimy miejsca, w których będziemy wykonywać zabieg. "Strzelanie" w miejscach owłosionych jest bolesne.
Włączamy i ustawiamy urządzenie za pomocą opisanych guzików. Jak widać na poniższym zdjęciu jest to bardzo proste. Kształt Lumei jest bardzo praktyczny. Ma ona ładny wygląd i podczas jej prawidłowego użytkowania i przetrzymywania cały czas wygląda jak nowa.
Następnie przykładamy urządzenie do skóry pod kątem prostym, tak aby nasadka i pierścień bezpieczeństwa zetknęły się ze skórą i dociskamy. Jeśli wykonamy ten krok prawidłowo zapala się z tyłu urządzenia zielona lampka - wskaźnik gotowości do błysku. Następnie naciskamy na odpowiedni guzik aby wyzwolić błysk.
Błysk możemy wyzwolić tylko wtedy, gdy urządzenie odpowiednio dotyka skóry. Po kilku sekundach urządzenie jest gotowe do następnego błysku. Podczas jednej sesji nie należy wielokrotnie używać urządzenia w jednym miejscu, ponieważ nie podnosi to skuteczności zabiegu, a może doprowadzić do poparzenia skóry. Zatem po każdym "strzale" przesuwamy urządzenie kawałek dalej tak aby każdy nowy obszar nakładał się częściowo na poprzedni.
Ponieważ nasadka jest dosyć mała i jej odciśnięcie na skórze utrzymuje się tylko przez kilka sekund łatwo jest pominąć niewielkie obszary. Można pomóc sobie za pomocą białej kredki w celu zapamiętania na których partiach zabieg był już wykonany. Ja to robiłam mniej więcej "na oko", przez co omijałam niektóre miejsca, ale po kilku zabiegach i tak to się wyrównuje.
Nie należy opalać się 24 godziny przed i po zabiegu.
Producent podaje, że przez pierwsze 4-5 zabiegów urządzenia należy używać raz na dwa tygodnie. Następnie zabieg wykonujemy tylko w razie potrzeby. Odstępy są różne i jest to sprawą indywidualną, ale powtarzanie zalecane jest co 4 do 8 tygodni.
Kwestię efektów tak jak już pisałam opiszę w kolejnym wpisie. Wtedy też podam ile zabiegów i co jaki czas było potrzebne w moim przypadku.
Czas wykonywania zabiegu zmniejsza się przy każdym użyciu ponieważ dochodzimy do co raz większej wprawy. W moim przypadku przeciętny czas trwania zabiegu to po jednej minucie na każdą pachę i około 20-25 na jedną całą nogę. Myślę, że w porównaniu do czasu usunięcia tego samego owłosienia za pomocą elektrycznego depilatora jest to krótszy czas i co najważniejsze przyjemniejszy bo bezbolesny. Dodatkowo musimy również przed każdym zabiegiem ogolić dane partie. Jednak przy efektach jakie mamy osiągnąć czas wykonywania zabiegu nie jest żadnym problemem. Zwłaszcza, że zabieg powtarzamy na początku raz na dwa tygodnie i następnie co raz rzadziej.
Po wykonanym zabiegu na skórze nie ma żadnego śladu, więc od razu możemy cieszyć się gładką skórą i nosić odkryte dane części ciała. Mam wrażliwą skórę i mimo to nie odczułam żadnego dyskomfortu w trakcie i po zabiegu.
Początkowo w pełni naładowane urządzenie starczało mi na wykonanie depilacji na dolnych częściach nogi oraz pod pachami. Aby dokończyć depilację całych nóg musiałam ładować urządzenie. Podczas gdy urządzenie podłączone jest do ładowarki nie mam możliwość wykonywania zabiegu. Przy 4 zabiegu udało mi się wykonać proces na tych samych częściach ciała za jednym razem.
Brak elementów podlegających wymianie zapewnia wydatek tylko przy zakupie urządzenia. Nie potrzebne są również do używania tego urządzenia żadne produkt kosmetyczne, ani czyszczące czy zabezpieczające same urządzenie.
Urządzenie znajduje się w ładnym opakowaniu z czytelną grafiką. Wszystkie najważniejsze informacje znajdziemy na pudełku, a wszystkie inne kwestie opisane są w instrukcji. Instrukcja zawiera obrazki i napisana jest w taki sposób, że czyta się ją bardzo przyjemnie i szybko możemy znaleźć to co nas interesuje.
W zestawie otrzymujemy również ściereczkę do czyszczenia urządzenie oraz pokrowiec. Ściereczka dzięki odpowiedniemu materiałowi dobrze spełnia swoje zadanie. Pokrowiec jest koloru białego i ma klasyczny kształt, zabezpiecza urządzenie podczas podróży jak i przetrzymywania urządzenia w domu.
Podsumowując urządzenie jest bardzo łatwe w użyciu. Ma odpowiedni kształt i ładny wygląd. Depilacja za pomocą
Philips Lumea jest bezbolesna i nie pozostawia podrażnień na skórze nawet bezpośrednio po jej użyciu. Jednego urządzenia może używać kilka osób, np. można używać go wspólnie z mamą, siostrą, córką.
Efekty opiszę w kolejnej części. Jeśli macie pytania piszcie w komentarzach, chętnie udzielę odpowiedzi :)
CZĘŚĆ II