Nadszedł czas na podsumowanie efektów po czwartej fotodepilacji urządzeniem Philips Lumea. Od razu dodam, że nie jest to jeszcze koniec. Dzisiaj jak i w następnych częściach recenzji tego urządzenia będę pisała tylko i wyłącznie na temat efektów. Zapraszam do zapoznania się z pierwszą częścią gdzie opisałam wszystkie najważniejsze informacje odnośnie samego urządzenia jak i wykonywania zabiegów.
Dla przypomnienia, producent podaje, że aby usunąć wszystkie włosy i zapobiec ponownemu uaktywnieniu mieszków włosowych, przez pierwszych 4-5 zabiegów należy używać urządzenia raz na dwa tygodnie. Częstsze wykonywanie zabiegów nie przyspiesza procesu, ani nie poprawia wyników zabiegów. Następnie aby osiągnąć najlepsze rezultaty, zaleca się powtarzanie zabiegu co cztery do ośmiu tygodni.
Tak więc zgodnie z zaleceniami producenta podanymi w instrukcji dołączonej do urządzenia zabiegi wykonywałam co dwa tygodnie. Obecnie jestem już 13 dni po czwartym zabiegu na całe nogi i pachy.
Tak więc zgodnie z zaleceniami producenta podanymi w instrukcji dołączonej do urządzenia zabiegi wykonywałam co dwa tygodnie. Obecnie jestem już 13 dni po czwartym zabiegu na całe nogi i pachy.
Już mogę pozwolić sobie na rzadsze sięganie po maszynkę. Na razie nie jest to duży odstęp, ale jest. Zatem włoski odrastają wolniej, są słabsze i jest ich mniej. Są miejsca, obszary w których włoski już nie odrastają. Skóra nie jest podrażniona, a włoski nie wrastają. Teraz jeśli pomiędzy zabiegami używam maszynki, skóra po goleniu jest idealnie gładka i jakby aksamitna. Po każdym zabiegu fotodepilacji i kolejnym użyciu maszynki efekty są co raz większe.
Wcześniej najczęściej sięgałam po zwykłą maszynkę, chociaż czasem używałam depilatora elektrycznego. Jednak ten nie dawał specjalnie ekstra efektów, a musiałam poświęcać na to dużo więcej czasu i znosić niemały ból. Miałam również okazję stosować depilację woskiem, ale to także przyjemne nie jest, a efekty w moim przypadku nijakie. Każdy z tych zabiegów powodował wrastanie włosków. Za najbardziej beznadziejną z metod uważam kremy do depilacji.
Podsumowując, działanie Philips Lumea po czwartym zabiegu uważam za zadowalające i już nie mogę się doczekać efektów po kolejnych użyciach. Zapowiada się naprawdę obiecująco. W kolejnej części postaram się również pokazać wam efekty na zdjęciach;)
ciekawa rzecz :D
OdpowiedzUsuńw sumie, to przydatny sprzęcior, na pewno ułatwia życie :)
OdpowiedzUsuńsprzęcik bardzo fajny:)
OdpowiedzUsuńSuper, że jak na razie są same plusy ;) Czekam na kolejne recenzje ;)
OdpowiedzUsuńFajne urządzenie :)
OdpowiedzUsuńmarzy mi się takie urządzenie
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Marcelka Fashion
:)
Zapraszamy do udziału w konkursie dotyczącym letnich stylizacji, do wygrania cudowna bransoletka! Naprawdę warto! :)
OdpowiedzUsuńhttp://silesiayoung.pl/letni-konkurs-stworz-stylizacje-i-wygraj#.U60yR0ASe6M
Ja od wielu lat borykam się z problemem nadmiernego owłosienia spowodowanego tym,że od dziecka musiałam brać leki ze sterydami :(
OdpowiedzUsuńNie ukrywam,że takie urządzenie to takie moje małe marzenie :)
mogłabym posiadać takie cacko
OdpowiedzUsuńCzekam na zdjęcia z efektami, bo to najbardziej do mnie przemawia ;)
OdpowiedzUsuńwiem jak jest z depilatorem bo sama mam, trzeba się nieźle nacierpieć i efekt chyba nie jest tego wart. Na foto-depilację jeszcze się nie zdecydowałam, mam bardzo jasne włoski
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie ta forma depilacji, ale chyba wolałaby by ktoś mi ją wykonał niż sama na sobie ;)
OdpowiedzUsuńŚliczna sukienka ;)
OdpowiedzUsuńGdzie mogła bym taka znaleźć? :)
Tak jak podałam na końcu wpisu http://naia.com.pl/ :)
UsuńPozdrawiam<3