W kwietniu miałam wykonany peeling kawitacyjny (wpis tutaj), aby oczyścić twarz przed zabiegami z kwasem. Na początku maja pisałam o moim pierwszym zabiegu na bazie kwasu migdałowego (wpis tutaj). Po dwóch tygodniach miałam wykonany zabieg ponownie. Nie będę więc dzisiaj opisywać przebiegu wizyty ponieważ wyglądała ona identycznie jak poprzednio. Jedynie kwas miałam na twarzy trzy minuty dłużej niż przy pierwszej wizycie. Chciałbym ocenić sam zabieg oraz jego efekty.
Podczas drugiej wizyty jak już wspominałam kwas miałam nałożony kilka minut dłużej. Tym razem czułam mocne szczypanie. Nie jest to zbyt przyjemne odczucie, ale spokojnie do wytrzymania. Po kilku minutach od zmycia kwasu szczypanie minęło. Po drugim zabiegu skóra już mi się łuszczyła, ale bardzo delikatnie. Również miałam wysyp krost i to jeszcze większy. Który uspokoił się po około trzech tygodniach. Teraz wyskakują pojedyncze, rzadziej niż przed zabiegami i szybciej się goją. Stare blizny po trądziku zeszły, po wyspie pojawiły nowe. W chwili obecnej (po około 6 tygodniach od ostatniego zabiegu) cera jest wyciszona. Problem z trądzikiem zdecydowanie się zmniejszył. Największy problem miałam przed zabiegami na policzkach. Teraz w tym miejscu cisza, a nowe pojawiają się na czole i brodzie. Skóra wygląda na zdrowszą, jest rozjaśniona i gładka. Kremy lepiej się wchłaniają oraz czuć różnicę podczas nakładania podkładu, który teraz dłużej się utrzymuje. Jedyny minus to, że pojawił się wysyp. Jednak skóra musi się jakoś oczyścić. Z efektu jestem zadowolona, mam nadzieję, że utrzyma się jak najdłużej - czyli problem z trądzikiem ograniczy się chociaż do jednej krosty raz na kilka dni. Teraz muszę pobyć się blizn/plam po krostach, które mam głównie na policzkach. Wróciłam do Bio-oil, którego używam codziennie wieczorem.
Na hasło "ROKSI" otrzymacie rabat 10% w Essenza Studio Urody, dotyczy wszystkich zabiegów kosmetycznych, fryzjerstwa oraz masaży klasycznych (rabat nie łączy się z aktualnymi promocjami)!