Stali czytelnicy wiedzą, że uwielbiam peelingi. Zrecenzowałam ich już trochę na blogu. Dzisiaj chciałbym polecić kolejny. Obecnie mój ulubiony - Orientana naturalny peeling do ciała z masłem shea lawenda i grejpfrut.
Zacznę od tego co go zdecydowanie wyróżnia, czyli od zapachu. Jest on bardzo intensywny, ale przyjemny, nieduszący. Utrzymuje się długo na skórze, a po wyjściu z łazienki pachnie całe mieszkanie. Peeling ma przyjemną konsystencję. Dobrze się rozprowadza. Plus za to, że drobinki nie rozpuszczają się od razu. Dzięki czemu ładnie peelingują. Na skórze zostaje warstwa masła shea, więc po kąpieli nie trzeba używać balsamu. Skóra wygląda bardzo świeżo. Jest nawilżona, jędrna, gładziutka i lśniąca. Idealnie sprawdza się gdy chcemy pokazać nogi w krótkich spodenkach czy spódniczce. Daje naprawdę super efekt bez użycia balsamu. Nie podrażnia. Opakowanie porządne i praktyczne. Plus za sreberko, które gwarantuje, że nikt przed nami nie grzebał w środku. Jest wydajny. Polecam!
Znajdziecie go w sklepie Yasmeen. Który ma w swojej ofercie również bardzo duży wybór zapachów orientu. Miałam okazję wypróbować trzy próbki. Pachną świetnie, bardzo przypadły mi do gustu. Są trwałe i wygląda na to, że wydajne.
zapach brzmi bardzo zachęcająco! :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o takim połączeniu zapachów, ale to może być ciekawe!
OdpowiedzUsuńMniam, z miłą chęcią widziałabym go w swojej kosmetyczce :)
OdpowiedzUsuńmam wersję z różą i geranium:)
OdpowiedzUsuńJestem skłonna skusić się na niego :)
OdpowiedzUsuńWydaje się być bardzo fajny :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam nic Orientany, a słyszałam wiele dobrego. Jeśli chodzi o peeling, to ostatnio używam żółtego Wellness&Beauty z Rossmanna i naprawdę mi odpowiada :)
OdpowiedzUsuńja wolę zostać przy domowym peelingu kawowym :)
OdpowiedzUsuńMalinowe Ciasteczka