W dzisiejszym wpisie moja druga część wiosennych nowości Yankee Candle od Mydlarni ChocoBath.
CZĘŚĆ I
~ Aloe Water - woda aloesowa
~ Moroccan Argan Oil - paczula, drzewo sandałowe, olejek arganowy
~ Cassis - czarna porzeczka
~ Pink Grapefruit - różowy grejpfrut
Jeszcze się nie zdarzyło, żeby któryś z zapachów YC całkowicie mi nie odpowiadał. Jest kilka, które mnie drażnią, ale jest to naprawdę mała ilość w porównaniu do tego ile już miałam i paliłam. Wśród tej czwórki jest taki o którym mogę powiedzieć, że jest najlepszym jak do tej pory. Aloe Water pachnie najpiękniej :) Tak czysto i świeżo. Bardzo naturalnie i kojąco. Pierwsza myśl po jego powąchaniu to lody arbuzowo - melonowe. Koniecznie musicie go powąchać :D Do tego ma bardzo ładny kolor. Mogłabym mieć kosmetyki i perfumy o takim zapachu <3 Moroccan Argan Oil jest miękki w przeciwieństwie do innych wosków, może to za sprawą olejku. Po otworzeniu ma sypką konsystencję. To najbardziej elegancki zapach spośród tych z dzisiejszego wpisu. Bardzo delikatny. Classic kojarzy mi się z wanną gorącej wody z dużą ilością piany. Nie mam pojęcia dlaczego. Idealny do palenia w łazience podczas kąpieli. Bardzo relaksujący i wiosenny. Pink Grapefruit to intensywny zapach. Pachnie jak dopiero co wysprzątany dom. Po użyciu produktów do mycia podłóg, szafek itp. Niechemicznie, ale czysto i świeżo.
Z ośmiu wosków, które przedstawiłam w dwóch częściach polecam wszystkie. Oczywiście Aloe Water na pierwszym miejscu, a zaraz za nim Shea Butter.
Który z tych zapachów podoba Wam się najbardziej?
CZĘŚĆ I
~ Aloe Water - woda aloesowa
~ Moroccan Argan Oil - paczula, drzewo sandałowe, olejek arganowy
~ Cassis - czarna porzeczka
~ Pink Grapefruit - różowy grejpfrut
Jeszcze się nie zdarzyło, żeby któryś z zapachów YC całkowicie mi nie odpowiadał. Jest kilka, które mnie drażnią, ale jest to naprawdę mała ilość w porównaniu do tego ile już miałam i paliłam. Wśród tej czwórki jest taki o którym mogę powiedzieć, że jest najlepszym jak do tej pory. Aloe Water pachnie najpiękniej :) Tak czysto i świeżo. Bardzo naturalnie i kojąco. Pierwsza myśl po jego powąchaniu to lody arbuzowo - melonowe. Koniecznie musicie go powąchać :D Do tego ma bardzo ładny kolor. Mogłabym mieć kosmetyki i perfumy o takim zapachu <3 Moroccan Argan Oil jest miękki w przeciwieństwie do innych wosków, może to za sprawą olejku. Po otworzeniu ma sypką konsystencję. To najbardziej elegancki zapach spośród tych z dzisiejszego wpisu. Bardzo delikatny. Classic kojarzy mi się z wanną gorącej wody z dużą ilością piany. Nie mam pojęcia dlaczego. Idealny do palenia w łazience podczas kąpieli. Bardzo relaksujący i wiosenny. Pink Grapefruit to intensywny zapach. Pachnie jak dopiero co wysprzątany dom. Po użyciu produktów do mycia podłóg, szafek itp. Niechemicznie, ale czysto i świeżo.
Z ośmiu wosków, które przedstawiłam w dwóch częściach polecam wszystkie. Oczywiście Aloe Water na pierwszym miejscu, a zaraz za nim Shea Butter.
Który z tych zapachów podoba Wam się najbardziej?
Ale kolekcja :) Muszą mieć piękne zapachy!
OdpowiedzUsuńWszystkie z tych zapachów mam. Aloe Water jeszcze nie paliłam, Moroccan Argan Oil mam nawet w świecy i bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńCassis również nie paliłam jeszcze, a Pink Grapefruit lubię, jestem zresztą fanką zapachów owocowych.
Masz śliczny kominek ;)
mnie zachwycił Moroccan Argan Oil za tą moc, intensywność zapachu .
OdpowiedzUsuńUwielbiam !
OdpowiedzUsuńIle przyjemności dla noska ;)
OdpowiedzUsuńAloe Vera bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńAż chyba skuszę się na nowe zapachy, a skąd tak piękny kominek?
OdpowiedzUsuńnanu-nana :)
Usuńhttp://r-roksi.blogspot.com/2012/12/haul-kominki-i-woski-yankee-candled.html
uwielbiam te woski <3
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie --> http://eunikovakinga.blogspot.com/