środa, 2 marca 2011
Kolejny dzień...
Hej. Dzisiaj wróciłam do domu dopiero o 17. Lekcje minęły mi nawet szybko, a było ich aż osiem... Następnie kurs z angielskiego, pierwsze spotkanie. Jak na razie jest fajnie i czas szybko leci nie tak jak na lekcjach. Okazało się, że sprawdzian z biologii - na który się wczoraj uczyłam i kartkówka z fizyki - na którą uczyłam się jeszcze więcej, zostały przełożone. Tak u mnie zdarza się bardzo często...
Dzisiaj był mój pierwszy WF po feriach, oj jak mi się nie chciało. Jeszcze coś mi się stało w nogę - taki ból, ale już trochę przeszło...
Zaraz idę na serialik, a później muszę zrobić zadania i pouczyć się na angielski. No niestety tak wyglądają moje dni zwłaszcza od poniedziałku do piątku...
Miałam porobić fotki tego co kupiłam i dodać kilka recenzji kosmetyków, które jestem w stanie już ocenić, ale jak widzicie nie mam czasu. Może uda mi się w weekend. Dzisiaj jestem już padnięta, a jeszcze tyle pracy przede mną.
Jutro tłusty czwartek - dzień w którym nie liczą się kalorie:P Rano lecę po pączusie...
Życzę wam udanego wieczoru, pa kochani:*
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Niestety ja też mam takie urwanie głowy z nauką ;(. ;).
OdpowiedzUsuńTrzymaj się.
Zapraszam do mnie! ;).
Ha ;)
OdpowiedzUsuńJa już dzisiaj zaczęłam jeść pączki ;D
Kocham pączki xD
Pozdrawiam !
nom, troszkę się uzbierało, bynajmniej tyle znalazłam w moim pokoju :D
OdpowiedzUsuńPropo nauki to ci współczuje :(
A kurs z angielskiego ci na pewno pomoże, ja miałam kiedyś 3 ledwo, a teraz mam 6 ;) i certyfikat ukończenia kursu który się przydaje później :D